Ćwiczenia zintegrowane z serii „Wielka Przygoda” do klasy 1, część 3 wprowadzają ucznia w świat edukacji polonistycznej, społecznej i przyrodniczej, kształtują niezbędne umiejętności czytania i pisania oraz stosując zasadę stopniowana trudności, przybliżają naukę o języku. Uczniowie trzeciej klasy szli parami do muzeum, 5. Algorytmy pisemnego dodawania, odejmowania i mnoŝenia, 2. Przekształcanie i schematyzowanie tre ści zada ń. Iii. Na każdym boku trójkąta suma liczb ma być równa 45 wpisz w puste kółka brakujące liczby, przygotowujemy również zadania. Z okazji zakończenia zajęć dydaktyczno-wychowawczych Minister Edukacji i Nauki skierował list do szkół i placówek oświatowych. Przybliżył w nim najważniejsze zmiany w systemie edukacji wprowadzone w roku szkolnym 2021/2022. Szef MEiN podziękował również uczniom i nauczycielom za wsparcie okazane dzieciom z Ukrainy. Warunki niepromowania ucznia klas I – III 1. Procedura niepromowania: 1. Promocji do następnej klasy nie otrzymuje uczeń, który nie rokuje na powodzenie w nauce w klasie wyższej, a powtórzenie klasy daje nadzieję na uzupełnienie jego podstawowych i najważniejszych kompetencji w zakresie czytania, pisania i liczenia. Powyższą decyzję chcielibyśmy złożyć najserdeczniejsze życzenia. Dużo zdrowia, cierpliwości, wytrwałości, wielu sukcesów zawodowych. oraz zadowolenia z uczniów! ***. Dziękuję za trud podejmowanej na co dzień pięknej pracy w roli nauczyciela i wychowawcy. Życzę, aby aktywna i twórcza postawa znajdowała uznanie. manfaat salep pi kang shuang untuk flek hitam. Wiem, że mojego bloga czyta niewielu uczniów. Ale może moi Czytelnicy pokażą ten wpis swoim dzieciom? Będę wdzięczny. Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego chciałbym bowiem powiedzieć coś młodym. Całe życie rozmyślam o szkole i sam jestem nauczycielem (wprawdzie na uniwersytecie, ale zawsze). Nie wymyśliłem wprawdzie, jak zmienić szkołę, ale zawsze staram się patrzeć na nią z perspektywy ucznia. Bo szkoła jest dla ucznia, a nie uczeń dla szkoły. Dlatego właśnie chciałbym, w poczuciu solidarności ze „stanem uczniowskim”, dodać uczniom trochę otuchy. Szkoła bowiem nie jest ani przyjemna, ani przyjemności nie służy. Tak jak praca. A jak przyjemności brakuje, to trzeba się trzymać razem i sobie pomagać. I wyciągnąć, ile się da, skoro już musi się w tym tkwić. Takie jest moje najważniejsze przesłanie. Kochani, ja wiem, że szkoła jest trochę beznadziejna. Ale lepiej już nie będzie. Ani na studiach, ani potem, w pracy. Szkoła to jeden z wielkich obszarów życia i jeden z „podsystemów” wielkiego „systemu”, którym jest życie społeczeństwa i państwa. Nikt jej nie wymyślił – zrobiła się, taka, jaką jest, poniekąd sama. Każdy, kto w szkolnictwie pracuje albo do szkoły chodzi jako uczeń, wpadł w ten system i musi w nim jakoś przetrwać, robiąc przy okazji, o ile to możliwe, coś sensownego. Wszyscy, razem z dyrektorem i nauczycielami, jedziecie na tym samym wózku. Trzeba się jakoś trzymać, w miarę solidarnie. Nie musisz być oportunistą, ale pamiętaj, że w niesprzyjającym środowisku, jakim jest hierarchiczna i nadzorowana przez państwo (i Kościół) instytucja, warto sobie pomagać. Pomagaj nauczycielom, a oni pomogą Tobie. Niełatwo być uczniem, ale jeszcze trudniej być nauczycielem. Wielu z nich to mądrzy ludzie, wielu jest głupich. A najczęściej trochę tak, a trochę tak. Jak to w życiu. Uczniowie też są różni. Szanuj mądrych, nawet jeśli czasami Cię zawiodą, a głupim wybaczaj. Bądź wyrozumiała, bo życie jest trudne, a dla głupich jeszcze trudniejsze. Szacunek i wyrozumiałość są lepsze niż wymuszone posłuszeństwo. I na pewno są lepsze od arogancji i bezczelności. Uczeń może być mądrzejszy od swojej szkoły – i często jest. Nauczyciele też bywają mądrzejsi od tej dość smętnej instytucji, którą tworzą. Bo wcale tak nie jest, że grupa rozsądnych ludzi dobrej woli z konieczności tworzy rozsądne i uczciwe struktury. Tak to niestety nie działa. Nawet jeśli jesteś bardzo bystrą i inteligentną dziewczyną albo chłopakiem, niewiele byś pewnie wskórał, gdyby nagle uczyniono cię dyrektorką albo dyrektorem szkoły. Opór materii jest potężny, a wymagania instytucji czynią Cię zwykle nieco innym człowiekiem, niż jesteś prywatnie. Dlatego staraj się widzieć w kolegach i w nauczycielach przede wszystkim ludzi i staraj się być po prostu w stosunku do nich możliwie uczciwym. Każdy ma tu swoją rolę do odegrania i powinien starać się odegrać ją dobrze. Nie trzeba się bać – trzeba robić swoje. Jednakże szkoła to życie, a nie teatr – choć jest trochę sztuczna i odizolowana od świata, to jednak są tam prawdziwi ludzie. Metafora roli do odegrania, jak każda metafora, trochę kuleje. Szkołę powszechną wymyślono po to, aby każdy miał szansę wiedzieć o świecie tyle, aby mógł skorzystać ze swoich praw obywatelskich i wystartować do życia i kariery zawodowej z nie gorszej pozycji niż inni. Jak każda idea, również ta jest częściowo wypaczona przez realia. Rządy posługują się szkołą, żeby zaszczepić uczniom posłuszeństwo oraz wiarę w swoją ideologię, a co do równego startu, to cóż, sami wiecie, ile tu wciąż zależy od pieniędzy. Niemniej jednak nikt jeszcze nie wymyślił niczego lepszego, czym można by szkołę zastąpić. Zresztą niektórzy z Was sami zostaną nauczycielami… Szkoła nie chce Ci zrobić krzywdy. W interesie systemu jest wypuszczenie wszystkich uczniów w świat, bez zbędnych kłopotów. To bardzo oportunistyczna instytucja. Dlatego w rzeczywistości szkoła wymaga znacznie mniej, niż zapowiada w programach nauczania. Niewiele trzeba umieć, żeby zdać i skończyć. Niewiele też znaczy matura, którą bez trudu dostaje znaczna większość młodzieży, w tym wielu takich, którzy nie wiedzą dosłownie nic. Sami najlepiej wiecie, że program „Matura to bzdura” pokazuje smętne realia. Bo szkoła to trochę gra pozorów. Ale inne sfery życia też nie dorównują swoim ideałom. Nie znaczy to jeszcze, że wszystko jest obłudą i ściemą. Po prostu ideały są wielkie, a życie jest codziennym zmaganiem – ze światem, z bliskimi i ze sobą. Przeto róbmy, co możemy, aby troszkę do tych ideałów się zbliżać. Nie trzeba zaraz być herosem ani kujonem. Wystarczy trochę się uczyć i być uprzejmym. Tylko tyle. To taka polisa na przetrwanie, a przy okazji przepis na bycie przyzwoitym. I podziękowanie dla rodziców, bo w końcu to wcale nie jest takie łatwe – mieć dzieci. Lata młodości ciągną się niemiłosiernie. Nie nauka w nich jest najważniejsza, lecz miłość i marzenia. Rodzice i nauczyciele doskonale o tym wiedzą. Sami byli młodzi. Nie sądźcie, że brakuje im jakiejś wiedzy o Was, że czegoś ważnego nie rozumieją. Rozumieją, tylko że wiedzą, co będzie potem. Musimy się pogodzić z tym, że w hierarchii ważnych spraw wiedza musi ustąpić miejsca miłości i ekscytującym doświadczeniom, o których marzy się w nocy. Nikt nie stara się tego zmienić. Chodzi o to, żebyście uwierzyli, że wiedza jest mimo wszystko ważna i trzeba znaleźć dla niej trochę czasu. Potem będzie za późno. A życie człowieka, który nic nie wie i nie rozumie, jest po prostu gorsze. Najgłupsze, co można zrobić w młodości, to zmarnować czas. Najmądrzejsze – podzielić go uczciwie pomiędzy życie i naukę. Jeśli nie będziesz się uczyć albo tylko będziesz udawać, że się uczysz, po prostu zaliczając kolejne klasówki i egzaminy, nigdy sobie tego w przyszłości nie wybaczysz. A warto być w przyjaźni z własnym dzieciństwem i młodością. Kto ma żal do siebie, nie ma ochoty żyć. Jak łatwo zmarnować życie! Bądź na tyle mądra, żeby mimo wszystko zrozumieć to, czego w pełni zrozumieć jeszcze nie możesz. Staraj się wysłuchać tego, co mają Ci do powiedzenia ludzie, którzy może nie są genialni, lecz po prostu dłużej chodzą po tym świecie. Na tym polega godność młodości. I za to starsi potrafią młodzież szanować. To, czego uczą szkoły, z różnych powodów jest wiedzą zdeformowaną, a często nieaktualną. Wybór tego, czego postanowiono nauczać w szkołach, nie jest też najszczęśliwszy. Dzieje się tak z różnych powodów. Najważniejszy jest ten, że główny zrąb programów szkolnych powstał ponad sto lat temu, a siła bezwładności w instytucjach opartych na autorytecie i hierarchii jest bardzo wielka. Nie będę bronił „programów” ani zaprzeczał, że szkoła uczy wielu niepotrzebnych rzeczy. Tylko że to, czego naprawdę potem wymaga, jest jedynie małym wycinkiem tego wszystkiego. Jest dużo miejsca na naukę rzeczy mądrzejszych i ważniejszych. Dobry nauczyciel umie to wykorzystać i pozwala uczniowi na to samo. Ostatecznie jednak wcale nie jest najważniejsze, czego się człowiek uczy. Chodzi raczej o nawyk i umiejętność czytania i poszukiwania wiedzy niż zapamiętanie czegoś; to ostatnie przychodzi samo. Mimo że wszystko mamy na zawołanie w sieci, po wiedzę sięgają przecież tylko ci, którym jej brakuje i którzy pragną ją mieć. A głód wiedzy i rozumienia świata nie rodzi się sam z siebie – wzrasta w miarę nauki i właśnie temu służy szkoła. Ma ona uczynić z człowieka istotę myślącą, pragnącą rozumieć świat, krytyczną i inteligentną. Bo bystrość umysłu i „własny rozum” nie bierze się wszak znikąd. Trzeba je wykształcić. Służy temu nauka szkolna – w jakiejś mierze nawet nauka tych wszystkich nudnych i niepotrzebnych rzeczy. Nauczyciele zwykle mało wiedzą o tym, czego uczą. Dawniej mogli być autorytetami, bo w okolicy to oni wiedzieli mimo wszystko najwięcej. Dziś na wyciągnięcie ręki – w sieci – są lepsze opracowania i lepsi nauczyciele. Niełatwo dziś wykonywać tę pracę. Tylko nieliczni nauczyciele mogą mieć jeszcze autorytet. Jednak szanować trzeba wszystkich. Każdy, kto pracuje, zasługuje na szacunek. A jeśli pracuje gorzej, trzeba mu pomóc. Staraj się na własną rękę poznać przedmiot nauczania i co ciekawsze tematy. Poszukaj na portalach edukacyjnych, naukowych, w encyklopediach. Obejrzyj filmik, przeczytaj artykuł popularnonaukowy, zajrzyj do podręcznika. Prawie każda rzecz jest jakoś ciekawa. Nie musisz się potem chwalić – samo wyjdzie, że coś wiesz. I staraj się nie urazić nauczyciela, gdyby miał być zazdrosny, że wiesz coś, czego on nie wie. Nauczyciel też ma swoją godność i wrażliwość. Jak rozmawiasz na lekcji albo patrzysz w telefon – on lub ona bierze to do siebie. Nie wolno robić ludziom przykrości. A nauczyciele w zdecydowanej większości żyją szkołą i wiążą się z uczniami emocjonalnie – nawet gdy tego nie widać. To jest akurat jasna, ludzka strona szkoły. Szkoła już od dawna (dzięki Bogu) nie wychowuje. Ale to podskórne, emocjonalne życie szkoły uczy nas życia, bo samo jest właśnie życiem. I to nie życiem „na próbę”, bo przecież żyjemy już teraz, a nie tylko „przygotowujemy się do dorosłego życia”. Kategorie dzieciństwa i dorosłości dziś się już zacierają. To nowa sytuacja. Możesz się cieszyć, że jesteś wśród pionierów jakiegoś nowego, bardziej uczciwego układu między starszymi i młodszymi. Tak jak my, rodzice i nauczyciele, cieszymy się, że udało nam się taki nowy układ ostatnio wymyślić i wcielić w życie. Wszyscy musimy się nauczyć, jak to działa. Za parę lat, jak będziecie mieli własne dzieci, zaczniecie korygować nasze błędy. Ale tak czy inaczej dziś tworzymy coś razem. To jest trudne, ale fascynujące. Szkoła ma swoją ideologię. Zawsze. I zawsze są w niej obłuda, kołtuństwo i bezmyślność. Ale też zawsze jest w niej trochę prawdy. Wiem, że ideologia szkolna i propaganda, którą wciskają Ci w uszy, mierzi i odstręcza, a ci koledzy, którzy jej bezkrytycznie ulegają, budzą politowanie. Ale pamiętaj, że ideologia w jakiejś mierze i do Ciebie wniknie. Nikt nie jest całkiem odporny. Staraj się więc ją przemyśleć i ustalić, co jest w niej prawdą. Najważniejszy, globalny element szkolnej ideologii od sześćdziesięciu z grubsza lat jest następujący: szkoła ma uczyć nie wiedzy pamięciowej, lecz samodzielnego myślenia. To prawda, ale pamiętaj, że jak się nie ma nic w głowie, to nici z myślenia. A gdy zamiast prawdy myśli się tylko o tym, żeby mieć i wypowiedzieć „własne zdanie”, to nici z mądrości; słyszysz wtedy tylko siebie. Więc na koniec (ładnie jest czasem zacząć zdanie od „więc”) chcę powiedzieć Wam coś, co może w naszych czasach najtrudniej przyjąć: prawda jednak istnieje! I jest ważniejsza od własnego zdania i wyrażania własnej osobowości. Cała ta biedna, zakłamana, czasem śmieszna, czasem straszna szkoła wyrosła z wiary ludzkości w to, że jest jakaś prawda i że pokorny a wytrwały umysł może coś z niej uszczknąć. To jest prawdziwa i nieśmiertelna idea szkoły. A co do reszty, to czytajcie „Ferdydurke”, miłe dzieci. I dobrego roku szkolnego 2016/17 dla wszystkich! Thanks for reading me 🙂Autor mema nieznany, ale jest super. Koniec roku to pora, kiedy uczniowie zazwyczaj otrzymują nie tylko świadectwo, ale też różne nagrody, książeczki i informacje od nauczycieli. Koniec pierwsze semestru bywa często zapominany. Jest ocena opisowa dla rodzica. A co z uczniem? Proponuję napisać do niego krótki list. Od kilku lat na koniec pierwszego semestru, dzięki wsparciu i pomocy koleżanek z grupy SuperBelfrzy Mini, piszę do dzieci listy. Każdy z nich otrzymuje ode mnie krótką informację o tym, że cieszę się, że jest z nami w klasie. Piszę o jego mocnych stronach, o tym, co w ciągu tych ostatnich miesięcy zrobił, co zapamiętałam. Skupiam się nie tylko na nauce, ale też na relacjach z kolegami. Wspominam o tym, nad czym należy popracować. Czasem piszę jakąś radę. Listy drukuję, wypisuję ręcznie do kogo są skierowane i podpisuję się. Od dwóch lat zwijam je w rulonik i wkładam w pierścionek z sówką. Kojarzy się ona z byciem mądrym i przy okazji jest radosna. Wierzę, że takie listy, skierowane bezpośrednio do dzieci są dla nich ważne. Wiem, że czytają je z wielkim przejęciem i często zachowują. Ocena opisowa jest dla rodzica. Sformułowania, które są tam użyte często nie są dla dzieci zrozumiałe i nawet jeśli taką ocenę przeczytają, nie znaczy to, że ją zrozumieją. List wysłany do ucznia zdaje mi się mieć przesłanie: Jesteś dla mnie ważny. Chcę, abyś osiągnął sukces. Myślę o Tobie. Ma być zachętą do pracy, działania, starania się. Całym sercem wierzę w to, że takie podejście do ucznia zaprocentuje. Ode mnie oczywiście wymaga pracy, wymaga poświęcenia czasu, ale efekty, które może przynieść warte są starań. Tegoroczne sówki już czekają na swoich nowych przyjaciół. Piszecie listy do dzieci? A może macie jakiś inny ciekawy sposób na podsumowanie pierwszego semestru? Rylan wsiadając dzisiaj po szkole do samochodu, powiedział, że czuł się zakłopotany, gdyż płakał w szkole. Matka zapytała go, co go tak zasmuciło, na co syn odpowiedział, że płakał ze szczęścia w związku z listem, który nauczycielka dała uczniom jego klasy. Kiedy matka przeczytała list też Uczniowie,W następnym tygodniu przystąpicie do testów. Wiem, jak ciężko pracowaliście, ale jest coś, bardzo ważnego, o czym musicie testach nie będzie oceniane wszystko to, co czyni was wyjątkowymi i unikalnymi. Ludzie, którzy tworzą te testy i oceniają je, nie znają Was tak, jak ja was znam, i z pewnością nie tak, jak znają was wasze wiedzą, że niektórzy z was mówią dwoma językami, ani że uwielbiacie śpiewać czy rysować. Nie widzieli Waszego naturalnego talentu do tańca. Nie wiedzą, że Wasi przyjaciele mogą na Was liczyć, a Wasz śmiech potrafi rozjaśnić najciemniejszy dzień, ani tego , że wasza twarz robi się czerwona, kiedy czujecie się zawstydzeni. Nie widzieli waszego zaangażowania w sport ani zaciekawienia przyszłością, ani jak pomagacie swojemu młodszemu rodzeństwu po szkole. Nie wiedzą, że jesteście uprzejmi, godni zaufania i rozważni, ani że każdego dnia staracie się by być testów pokażą coś, ale nie pokażą wszystkiego. Te testy nie definiują was. Jest wiele sposobów, aby pokazać swoją mądrość. Jesteście mądrzy. Jesteście wystarczająco mądrzy. Jesteście światłem, które rozświetla mój dzień i powodem, dzięki któremu jestem szczęśliwa przychodząc do pracy każdego dnia. Pamiętajcie, że nie ma sposobu, aby zmierzyć wyjątkowość, która tworzy o co chcę prosić, to to, abyście dali z siebie wszystko. Pracowaliście na to od przedszkola i teraz jesteście gotowi! Wierzę w was!Potrzebujemy nie tylko więcej takich nauczycieli, ale także więcej takich ludzi na świecie. Trzecia strona medaluJedni narzekają na testy, że bezdusznie oceniają młodych ludzi i ich umiejętności. Tam, gdzie się ich nie stosuje, rodzice walczą o ich wprowadzenie, gdyż inaczej trudno stwierdzić, czy nauczyciel właściwie wykonuje swoją pracę i czy szkoła jest na właściwym wiemy z całą pewnością – wprowadzają do naszego życia wiele stresu. Boimy się konsekwencji błędów – a mogą one rozciągnąć się na całe życie. Są testy, z których ocena waży na całej przyszłości się uczniowie, rodzice i nauczyciele. Ale w tej całej machinie życia trzeba nadal być człowiekiem – wrażliwym, pełnym miłości i ciepła. jeśli nas to wzrusza, to znaczy, że otrzymujemy tego ciepła zbyt temu zaradzić? Im więcej dajesz, tym więcej do Ciebie wraca. Pomyślmy, jak okazać to ciepło i miłość ludziom wokół szkoleniaRozwój emocjonalnyPolecane ArtykułyJak wspierać rozwój dziecka w wieku 1-2 lataJak wspierać rozwój dziecka w wieku 3-6 latJak wspierać rozwój dziecka w wieku 7-10 lat Katalog Katarzyna RychcikPedagogika, ArtykułyList do dziecka - jako jedna z metod pracy List do dziecka - jako jedna z metod pracy Nikt nie lubi krytyki i wytykania błędów. Nie lubią tego także dzieci, bez względu na wiek i poziom rozwoju. Pracuję w placówce interwencyjnej, mam także codzienny kontakt z dziećmi umieszczonymi w placówce opiekuńczo - wychowawczej. Jak wiemy członkami takich placówek w przeważającej większości są dzieci z bagażem trudnych doświadczeń nieadekwatnych do ich wieku i stopnia rozwoju, sprawiające sporo trudności wychowawczych,. Potrzebują specyficznych oddziaływań wychowawczych i wyczucia pedagogicznego. Stosowanie krytyki, kar albo ciągłe uświadamianie błędów nie przynosi pożądanych efektów wychowawczych. Moje codzienne doświadczenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że znakomite efekty wychowawcze można uzyskać poprzez zauważanie pozytywnych strony osobowości dziecka, werbalizowanie swoich spostrzeżeń oraz wzmacnianie pożądanych działań i zachowań wychowanka. Młodzi ludzie "rosną" pod wpływem pochwał, chcą być doceniani i chwaleni, a to mobilizuje do działań mających na celu osiąganie aprobaty. Dobrym wstępem do współpracy z dzieckiem i jednym ze skutecznych sposobów dawania sygnału dziecku, że zauważamy jego pozytywne cechy może być list do dziecka, zawierający opis wyłącznie pozytywnych cech. Słowo pisane skonstruowane wg ogólnie przyjętych zasad dotyczących pisania prawdziwego listu: z nazwą miejscowości, datą, nagłówkiem powitalnym, podpisem autora, najlepiej w zaklejonej kopercie, podany właścicielowi lub po prostu wysłany pocztą - nabiera pewnej mocy. Taki list ma na celu przekonanie dziecka, że postrzegamy go podmiotowo, jako człowieka posiadającego wiele pozytywnych cech i zalet, mającego na swym koncie wiele osiągnięć, a mogącego odnieść wiele kolejnych sukcesów. Jest lustrem jego zalet, jednym ze sposobów wyrażenia akceptacji jego osoby, pozytywną informacją o nim samym, okazją do docenienia go i pochwalenia, komunikatem, w jaki sposób postrzegamy go jako osobę (w pozytywnym świetle). Pisząc taki list staram się opisywać wszystkie cechy dziecka: od wyglądu zewnętrznego, poprzez opis zainteresowań, pozytywnych postaw i zachowań, znaczących wydarzeń, po cechy charakteru. Staram się wyrazić jego indywidualność i niepowtarzalność. Uwypuklam jego sukcesy i osiągnięcia. Zauważam dążenia, starania i pracę nad sobą. W przebiegły sposób staram się także umieszczać w liście swoje oczekiwania, podsuwać pewne pomysły, rozwiązania albo propozycje zachowań alternatywnych. Staram się jednak, aby brzmiało to szczerze, bez złośliwych podtekstów, podstępnego wytykania błędów i zakamuflowanego moralizowania. Niedopuszczalne jest również nakazywanie, grożenie, robienie wykładów, krytykowanie, wyśmiewanie, ponieważ skutek wychowawczy takiego listu będzie odwrotny od zamierzonego. W niektórych momentach dobrze utożsamić się z dzieckiem, zwłaszcza, gdy podejmuje się tematy trudne i newralgiczne, a celem listu jest przekonanie dziecka, że autor rozumie jego problem i jest nastawiony przyjacielsko, nie krytycznie. Pisanie listu może przynieść rewelacyjne skutki, zwłaszcza w stosunku do dzieci z niską samooceną. Dziecko po przeczytaniu listu przekonuje się, że są osoby zauważające jego zalety i pozytywne zachowania. Poprzez list niekiedy łatwiej jest dotrzeć do dziecka, zwłaszcza nadpobudliwego, mającego trudności ze skupieniem uwagi podczas dłuższej rozmowy z osobą dorosłą. Słowo pisane jest także dobrym sposobem przekazania informacji dziecku mającemu trudności w sposobie komunikowania się w sposób werbalny (z różnych powodów: trudności logopedyczne, niedosłuch, uszkodzenia aparatu słuchu lub aparatu mowy itp.). Pisanie listu do dziecka daje autorowi szansę na lepszą niż w bezpośredniej rozmowie jakość wypowiedzi: piszący zastanawia się jak dobrać słowa, jak w sposób przemyślany i delikatny ująć pewne problemy, zwłaszcza te niewygodne, nurtujące i trudne. Pisząc list wyciszamy się mamy czas na zastanowienie się, przemyślenie i odpowiedni dobór słów. Naszej "rozmowy" z dzieckiem nic nie zakłóca, nie przeszkadzają niepożądane hałasy, dzwoniące telefony lub potrzeby innych osób niespodziewanie wchodzących i zakłócających dialog dziecka i wychowawcy. Nie ma słów wypowiadanych w pośpiechu, zdania buduje się w atmosferze ciszy, spokoju, bez gwałtownych emocji. Ponadto list zawsze można poprawić, uzupełnić, coś wykreślić, coś dopisać lub jeszcze raz przepisać na czysto... Dla dziecka list jest pamiątką, a także "dokumentem" będącym namacalnym dowodem jego zalet i mocnych stron. W odpowiednich chwilach można go po prostu wyjąć i ponownie przeczytać, za kilka dni, miesięcy, lat. Listem można pochwalić się nim innym osobom. Oto przykład jednego z listów, który napisałam do dziecka: Miejscowość, data Drogi Jarku! Na początku mojego listu witam Cię i serdecznie pozdrawiam. Mam nadzieję, że czytając ten list Twoja sympatyczna buzia jest wesoła i jak zwykle masz dobry humor. Bardzo lubię, gdy witasz mnie pokazując swoje równe białe ząbki w szczerym uśmiechu. Mam wówczas ochotę pogłaskać Cię po gładko uczesanej głowie. Podczas wspólnych prac pisemnych i plastycznych lubię patrzeć na twoje czyste ręce i równo obcięte paznokcie. Kiedy patrzę na Ciebie przechodzącego naszym grupowym korytarzem wyprostowanego jak struna, z wysoko podniesioną głową mam wrażenie, że jesteś chłopakiem, który niczego się nie boi, z którym możemy wspólnie rozwiązać wiele smutków, kłopotów i problemów, które przecież nikomu z nas nie są obce. Bardzo lubię, gdy podczas kąpieli młodszych dzieci pytasz, kiedy ty będziesz kąpany. Świadczy to o tym, że zależy Ci na tym, aby być czystym, świeżym i pachnącym. Cieszę się także, że lubisz myć swoje zęby. Czasem to ty przypominasz mi o tym, że musimy umyć ząbki po posiłkach. Bardzo lubię wtedy Twój świeży oddech. Wiem także, że starasz się prawidłowo odżywiać i mimo, iż nie przepadasz za zupą mleczną starasz się zjeść jednak kilka łyżek potrzebnego twoim zębom i kościom wapnia. Myślę także, że między innymi dzięki racjonalnemu odżywianiu masz błyszczące włosy, ładną cerę, a także prawidłowo rozwijasz się i rośniesz. Doceniam to, że zawsze wieczorem sprawdzasz, czy wszystkie ubrania na następny dzień są przygotowane. Bardzo ładnie wyglądasz w sportowej bluzie i czystych spodniach. Cieszę się, że dbasz i pilnujesz własnych rzeczy, starasz się, aby leżały na swoim miejscu, ponieważ wtedy łatwiej je odnaleźć i nic się nie gubi. Lubię przebywać w Twoim pokoju, w którym zawsze jest pościelone przez Ciebie łóżko, a na półkach stoją równo poukładane pluszowe misie. Gdy zaglądam do Twojej szafki widzę posegregowane i ułożone ubrania, a kurtka i czapka zawsze znajduje się na swoim miejscu. Miło mi również, gdy patrzę na równo ustawione buciki stojące w naszym umówionym miejscu. Bardzo lubię, gdy otwierasz swój tornister, w którym panuje porządek, a wszystkie zeszyty i książki są w kolorowych, czystych okładkach. Myślę, że oboje lubimy zabawy na świeżym powietrzu w słoneczne pogodne dni. Cieszę się, że lubisz lekcje w-f w szkole. Ruch poprawia humor, pozwala rozładować emocje, zapomnieć o niektórych sprawach, a jednocześnie wpływa na to, że Twoje mięśnie, kości i inne części ciała rozwinięte są prawidłowo. Wiem, że chętnie wycinasz, przyklejasz, rysujesz, malujesz, kolorujesz. Nie tylko mi, ale i innym osobom pracującym w naszym Domu, a także gościom i zapewne Twoim rodzicom bardzo podobają się Twoje prace plastyczne. Bardzo chętnie wieszam je na wystawie na naszych grupowych tablicach. Moje serce raduje się widząc Twoją szczęśliwą i pogodną buzię, która bardzo często cieszy z różnych powodów. Myślę, że między innymi za pogodę ducha jesteś tak bardzo lubiany przez dzieci i pracowników naszego Domu oraz przez nauczycieli w szkole i kolegów z klasy. Niewiele dzieci potrafi w tak umiejętny jak Ty sposób współżyć z innymi. Sądzę, że wiele osób, nawet dużo starszych od Ciebie, mogłoby nauczyć się Twojego cudownego sposobu rozwiązywania konfliktów bez kłótni, bójek i przykrych słów. Wiele razy widzę, jak bawisz się z dziećmi, a wokół Twojej osoby panuje pewna harmonia i spokój. Mam wrażenie, że ta część pomieszczenia, w której przebywasz jest oazą ciepła, ładu i porządku. Zazdroszczę Twojej najlepszej koleżance Julce, że ma takiego przyjaciela. Sama chciałabym mieć takiego kumpla jak Ty: opanowanego, ciepłego i rycerskiego który stawałby w mojej obronie, miał zawsze dla mnie czas, a także potrafił pomóc i wesprzeć w trudnych chwilach. Myślę, że nie tylko ja, ale także inne panie lubią w Twoim towarzystwie wykonywać wszelkie grupowe prace użyteczne, np. przygotowanie do posiłku, sprzątanie itp. Dobrze byłoby, gdyby wszystkie dzieci były tak chętne do pomocy jak Ty. Twoja wychowawczyni ze szkoły zazdrości mi, że mam szczęście opiekować się takim dzieckiem: sympatycznym i życzliwym wobec innych, z dobrymi manierami, co wyraźnie widać podczas Twojej obecności w szkole. Ale nie tylko dobre zachowanie chwali Twoja pani w szkole. Razem z nią cieszę się, że starasz się nadrobić zaległości szkolne, bywasz aktywny na lekcjach, a czytanie, pisanie i liczenie idzie Ci coraz lepiej. Widzę, że coraz chętniej odrabiasz lekcje w domu i z każdym dniem jesteś coraz bardziej samodzielny. Jestem dumna z tego, że wykonując ćwiczenia logopedyczne odnosisz sukcesy. Ciocia, która ćwiczy z Tobą wymowę jest zadowolona jest z efektu swojej pracy. Mówisz coraz wyraźniej i lepiej. Wiem, że niewiele brakuje do tego, abyś mógł bez przeszkód bardzo wyraźnie wypowiedzieć swoje myśli. Z wielką przyjemnością wychodzę z Tobą na podwórko przed Dom oraz na wspólne posiłki, które spożywamy w towarzystwie wychowanków spoza naszej grupy. Zauważyłam, że podczas tego typu spotkań z mieszkańcami Domu nie zdarzyło Ci się nikogo obrażać, czy zaczepiać, a także śmiecić, niszczyć, mazać ścian na wspólnych korytarzach, niszczyć mebli, podłóg, lamp i innych przedmiotów należących do wspólnego mienia budynku, w którym wszyscy mieszkamy. Twierdzę, że wiele osób mogłoby nauczyć się od Ciebie takiego sposobu bycia. Zarówno ja, jak i inni mieszkańcy Domu, pracownicy i goście doceniają to, że starasz się swoją osobą przyczynić do godnego reprezentowania Domu, w którym przebywasz poprzez uczestnictwo we wspólnych uroczystościach, a podczas pobytu poza Domem, np.: na ulicy, w parku, na wycieczce, w drodze do szkoły starasz się swoim zachowaniem przekonać spotkane osoby o tym, że w Domu przy K. mieszkają życzliwe, miłe i przyjacielsko nastawione do innych osoby. Razem z Tobą cieszę się widząc Twoją radosną minę podczas odwiedzin Twoich rodziców, babci czy braci. Cieszę się, że dobrze rozumiesz się z członkami swojej rodziny, miło spędzasz z nimi czas i wesoło się bawisz. Wiem, że bardzo tęsknisz za nimi. Oni także chcieliby, abyś z nimi był. Pamiętam, jak wzruszałeś się odbierając telefon od mamy, gdy była w szpitalu. Świadczy o tym, że wspólnie z mamą bardzo tęskniliście za sobą i czekaliście na moment, w którym spotkacie się. Widząc smutną minę Twojego taty wiem, że bardzo za Tobą tęskni i tak samo jak Ty nie lubi Waszych rozstań. Myślę, że Twoi rodzice bardzo kochają Cię, starają się dbać o to, aby niczego Ci nie brakowało i czekają na dzień, w którym ponownie będziesz mógł z nimi zamieszkać. Na zakończenie chcę powiedzieć Ci, że bardzo cieszę się, że trafiłeś do grupy, w której pracuję, a ja miałam szczęście opiekować się Tobą bardziej indywidualnie. Ściskam Cię mocno życząc Ci udanych, wesołych wakacji, zdrowia, sukcesów w nauce oraz spełnienia Twoich najskrytszych marzeń i oczekiwań. Twoja Wychowawczyni (własnoręczny podpis)Miejscowość, data Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. Wyobraź sobie swojego syna lub córkę za kilkanaście lat, kiedy żyje już na własny rachunek, popełnia pierwsze poważne błędy dorosłości i przeżywa swoje pierwsze rozczarowania – miłością, studiami, czy pracą. W tych trudnych chwilach sięga po lekko wymiętą, poszarzałą kartkę, na której Twoim charakterem pisma zapisanych jest kilkanaście słów pełnych miłości, dumy i wiary w szczęśliwy los. „Kocham Cię, jestem z Ciebie dumna. Mama”. Listy od mamy Tak było w moim przypadku. Listy napisane do mnie przez moją mamę przechowywałam przez lata. Kiedy zmarła w trakcie moich studiów, te noszące jej piętno słowa bardzo mi pomogły. Pamiętam jesienne wieczory spędzone na przeglądaniu drewnianej skrzyneczki pełnej pamiątek po niej, głównie naszej korespondencji. Były tam zarówno długie listy mówiące o przeżywaniu choroby, jak i krótkie liściki z czasów mojego liceum, w których mama przypominała mi o ziemniakach pod kołdrą i marchewce z groszkiem w piekarniku. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik świadomego rodzicielstwa Cud rodzicielstwa Wsłuchaj się naprawdę w głos swojego dziecka Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Kiedy urodził się mój syn, ja też zaczęłam pisać do niego listy, było to dla mnie w pewien sposób oczywiste. Mimo wielu nowych obowiązków i niedogodności, regularnie spisywałam swoje przeżycia i opisywałam jego pierwsze chwile z myślą, że nie powinny one przeminąć bez śladu. Żywiłam też głębokie przekonanie, że o tej ogromnej miłości, którą do niego czuję powinien czytać i wiedzieć jak najwięcej. Prawdziwy list W naszych czasach pisanie listów kojarzy się przede wszystkim z tworzeniem listów motywacyjnych. Komunikacja została zdominowana przez dynamiczną, zwięzłą i silnie zorientowaną na informację łączność elektroniczną. Pisanie listów jako forma wymiany myśli, czy przekazywania uczuć, może wydawać się dziś sztuką dla sztuki. A jednak jest to świetny sposób na komunikację z dzieckiem i ze sobą samym, zwłaszcza kiedy stawiamy pierwsze kroki w rodzicielstwie. Listy pomagają w nieszablonowy sposób komunikować się z dzieckiem, spisywać wspólne wspomnienia w taki sposób, aby budować w dziecku poczucie własnej wartości, przypominać mu o jego wyjątkowości. W listach możemy wyrazić to, co trudno powiedzieć słowami, bo wypowiedziane na głos wydaje nam się zbyt ckliwe, czy sentymentalne. Mając nasze listy, dzieci w każdej chwili będą mogły przypomnieć sobie, jak bardzo niezwykłe niezwykłe i niepowtarzalne są dla nas i co do nich czujemy od pierwszych chwil ich życia. Pisanie listów może być dla nas także formą terapii – wyrzucając z głowy męczące myśli, oczyszczamy umysł i otwieramy się na nowe. Ponadto, pisanie zachowuje na przyszłość informacje, uczucia i wrażenia, które z biegiem czasu mogłyby ulecieć z naszej pamięci.. Pisanie listów do dziecka to: kolejne medium dzięki któremu możemy budować wieź,oryginalny sposób na upamiętnienie tego, jak nasze maluchy postrzegały świat, co było dla nich ważne, co trudne, co piękne,forma utrwalania wspomnień i przekazywania dzieciom historii rodzinnych,doskonałe narzędzie wspomagające naukę czytania i pisania przez dzieci. Jak pisać list do dziecka? Pisząc do dziecka, nie przejmuj się tak bardzo używanym słownictwem czy płynnością zdań. Najważniejsze to pisać prosto z serca, pisać to, co czujesz, co Cię porusza, co chcesz zachować w pamięci. Podkreślaj wyjątkowość swojego dziecka, wspominaj o jego silnych stronach, zwracaj także uwagę na posiadane przez nie talenty i predyspozycje. Kto wie, może kiedyś takie zapiski przypomną mu, co lubił robić w dzieciństwie i może pomoże mu to w podjęciu decyzji dotyczącej jego dalszej kariery zawodowej? W listach zachęcaj dziecko do podążania za marzeniami i za głosem serca, do robienia tego, co je uszczęśliwia. Podkreślaj też swoją akceptację dla tego, kim jest, bezwarunkową miłość, której czas trudno dojść do głosu w emocjonujących dyskusjach o rozmijaniu się naszych oczekiwań. Pisz, że kochasz, nie bój się powtarzać tego słowa tyle razy, ile się da. Jeżeli możesz, pisz ręcznie. “Kocham Cię” napisane Twoim charakterem pisma będzie pamiątką i talizmanem, który Twoje dziecko zachowa na całe życie. Uwierzcie mi, wiem, o czym mówię. Przeczytaj także: Dziecięce pamiątki, czyli co nas wzruszy po latach.

list do ucznia klasy 3