Miska, butelka, smycz, szelki i zabawki dla psa. Obroża lub szelki, smycz i kaganiec dla psa, to obowiązkowy zestaw, bez którego nie powinniśmy wybierać się w podróż z psem. Poidło dla psa albo miska i butelka z wodą powinny być zawsze w naszym podróżniczym plecaku. Większość przewoźników oraz miejsc turystycznych wymaga, by Jeśli nie jesteśmy w stanie przemieszczać się z psem, możemy poszukać różnych ciekawych miejsc w najbliższym otoczeniu. Sam przebieg spacerów także nie powinien być monotonny. Naprzemiennie możemy oferować psu spokojny spacer, przechadzkę połączoną z treningiem lub równoległy spacerowanie z psim kumplem. Dzięki temu nasz POZNAJ NAS LEPIEJ. Za kulisami Odchamiaj się z Psem kryjemy się my - Angela i Jessie Wagabunda. Na co dzień jesteśmy w Krakowie, ale jak tylko Pan Bankomat da, to wsiadamy w pociąg odkrywać Polskę i zagranicę. Odkrywamy dla Was nie tylko psiolubne restauracje, ale miejsca, gdzie wspólnie się odchamicie, czyli muzea, kina, galerie Zdobyła się na intymne wyznanie - Plejada.pl. Wywiad z psem w TVP. Laura Łącz zdobyła się na prywatne wyznanie. Do niecodziennej sytuacji doszło w programie "Rola życia", pokazywanym na ---- Instagram: buczooo -----Raporty VIN: https://www.carvertical.com/pl/landing/v3?utm_source=infl&a=hi5&b=596ea163&voucher=hi5kontakt: hi_5@interia.plObser manfaat salep pi kang shuang untuk flek hitam. Bazyl zgubił się w Nowy Rok i to wydarzenie miało zmienić życie paru osób. Najmniej cierpiał Jasio, który otrzymał Bazylego pod choinkę. W schronisku grudzień był znienawidzonym miesiącem. Codziennie przychodziły rozkoszne pary albo samotne matki, szczebioczące przy boksach. Cóż za cudowny pomysł wziąć bezdomnego psa. Synek taki wrażliwy, jak znajdzie pieska pod choinką… Najbardziej cierpiał Waldek, który co ostrzejsze kundle wyprowadzał na łąkę. Już on wiedział, że te bezpieczne w schronisku zwierzęta trafiały w ręce rozpuszczonych potworków i ich mamuś, które w końcu oddawały psy. Przychodziły do schroniska i mówiły, że pies szczeka, a miał być jak zabaweczka. Najgorsi jednak byli ci, którzy psy po prostu wyrzucali. I dlatego Waldek nie lubił grudnia. Bazyl zgubił się w Nowy Rok. W wymarłym mieście, o poranku, gdy niektórzy wracali z balu, a inni przewracali się na drugi bok w pomroce alkoholu, jeszcze inni się kochali, zaskoczeni, bo ta noc połączyła ich na krótko. W takim mieście Bazyl był bezpieczny. Nikogo nie interesował szary kundel, z czarnym ogonkiem. Jasio wrócił do domu, gdzie natknął się na nieapetyczną sałatkę jarzynową, swoją matkę i pana Kazia, który wiązał pewne nadzieje z mamą Jasia, nawet by się wprowadził i byłoby jak w porządnej rodzinie, no ale nikt mu nie powiedział, że to taki wrzeszczący bachor… W ten sposób Bazyl zmienił życie pierwszej osoby – była nią mama Jasia. W noworoczny poranek stała w przedpokoju. Pan Kazio podciągał spodnie, wygładzał marynarkę. Wreszcie uznał, że wygląda proporcjonalnie. Przez półotwarte drzwi łazienki widziała pianę na nie umytej wannie i pastę do zębów wyciśniętą do umywalki. – Bo w życiu musi być porządek – powiedział pan Kazio tak ogólnie, a mama Jasia pomyślała o rytmie jego ud. Rytm ten przypominał jej beznadziejny rytm silnika w jej maluchu, rytm, który nieodwracalnie zapowiadał, że zaraz zgaśnie. Tak, ręcznik, który pan Kazio przerzucił przez brzeg wanny, na pewno był już ciężki i przesiąknięty wodą. Mamie Jasia było zimno, poza tym bolały ją łopatki, bo pan Kazio wymyślił sobie jakąś wygiętą pozycję, która miała być nadzwyczaj podniecająca. Ale nie była. Zimno, mama Jasia opatuliła się szlafrokiem, pan Kazio założył na głowę coś w rodzaju rozbudowanych nauszników. Zimno. – No to pa – powiedział i pocałował powietrze koło jej nosa. Wyszedł. – Wyrzuć sałatkę – powiedziała do chłopca. – Chcesz, pójdziemy do KFC. A o psa się nie martw. Kundel poradzi sobie lepiej niż ty, czy ja. I rozpłakała się. Szkoda, że pan Kazio nie zamienił się w księcia. Noc sylwestrowa niczego nie zmieniła. Zdaniem mamy Jasia, ta noc przyspieszyła rozstanie, zdaniem każdego rozsądnego, przyspieszył je Bazyl. Odróżnić ciążę od pożądania Bazyl cieszył się wolnością. W jego życiu więcej było śmietników niż pełnych misek. Ludzi uważał za istoty niezrównoważone, choć niezbędne. Jedni go bili, drudzy przytulali. Ale byli niezbędni, bo zawsze można było wyszarpnąć im trochę jedzenia. Z mamą Jasia Bazyl nie wiązał zbyt wielu nadziei. Była roztargniona, nie przygotowała mu legowiska i próbowała karmić kanapkami. I dlatego, kiedy udało mu się wyrwać chłopcu, Bazyl pognał przed siebie. Bez wahania. Gdzieś w oddali czuł zapach suczki, ale szybko go zgubił. Udało mu się przelawirować między samochodami i przeskoczyć do parku. Tu była nadzieja na spotkanie z innymi psami i na wyjedzenie śmietników przepełnionych po sylwestrze. Szeroką aleją Bazyl biegł w stronę zamkniętej restauracji. Po drodze obsiusiał pomnik ku czci, zapach prowadził go na tył budynku. Dawno nie widział takiej ilości źle obgryzionych kości. Nie wszystkie zamarzły, więc Bazyl sprawnym ruchem odciągnął je na bok. Zapomniał o wszystkim. Nie zauważył ludzi, którzy szli aleją, nie poczuł ich, bo kość pachniała najpiękniej. Spacer w sylwestrowy poranek nie wróżył niczego dobrego. Powinni spać przytuleni, albo dopijać resztki szampana. Mogliby nawet jechać nie ogrzanym autobusem, ale na pewno nie powinni iść sztywno przez ten park. – A gdybym była w ciąży? – dziewczyna miała zbyt wąską i zbyt smutną twarz. Spod długiego płaszcza wystawała czarna spódnica. – Wtedy byłaby inna rozmowa. – Dlaczego? – No bo to już nie tylko nas by dotyczyło, ale także dziecka. Ja tam się odpowiedzialności nie boję. – To znaczy, gdybym była w ciąży, zachowałbyś się jak facet i po pięciu latach snucia się, ożeniłbyś się ze mną. Zrobiłbyś to, no bo co ludzie powiedzą. Ja sama w ogóle się nie liczę. Mogę wywrócić się na drugą stronę ze złości, a ty tylko strzelisz następnym piwem. – I tego w tobie nie znoszę, tej wulgarności. – No to mnie posłuchaj – Monika, bo tak nazywała się dziewczyna ze smutną twarzą, przystanęła. – Wolałabym każdy, dwutygodniowy romans niż to ciąganie się z tobą przez pięć lat. Poznałam całą twoją rodzinę, trzy razy wytrułam ci rybki i nie nauczyłam się robić takich pierożków jak twoja babcia. Poza tym nie zaszłam w ciążę, co – jak się okazuje – przyspieszyłoby bieg wydarzeń. Naprawdę dobry z ciebie człowiek, ale chyba byśmy się pozabijali w czterech ścianach. Szli, mówiąc coraz głośniej. Śnieg chrzęścił. Bazyl usłyszał ich w ostatniej chwili, złapał najbliższą kość, niestety, nie tę najtłustszą, chciał rzucić się w prawo, ale tam coś mu mignęło, odskoczył w lewo, usłyszał, jak mężczyzna upadł. Bazyl pędził przed siebie. Gdyby nie upadł, może lepiej zniósłby te impertynencje. Ale potłuczenia spowodowały, że czuł narastającą złość. Zbierał się z ziemi zbyt pokracznie. – I tak do siebie nie pasujemy – powiedział. – Z tą twoją subtelnością to się do zakonu nadajesz, a nie do normalnego życia. Monika odwróciła się na pięcie. Po prostu odeszła. On pozostał w przekonaniu, że rozstał się z kobietą, która nie odróżniała ciąży od pożądania. Przepędzony narzeczony Bazyl obgryzł kość i teraz zastanawiał się, jak wrócić w miejsce, gdzie pozostały pyszne resztki. Znowu ludzie w czymś mu przeszkodzili. Nie mógł zrozumieć ich podniesionych głosów. W parku było coraz więcej spacerujących, większość prowadziła zadbane psy. Ale Bazyl nie miał wątpliwości – takie najedzone maminsynki potrafiły wyrwać mu najgorszą kość, jakby od tygodnia nic w pysku nie miały. – Co to za kundel, jeszcze pogryzie moją Sarę – kobieta w kapeluszu próbowała uderzyć przemykającego psa. Pisnął, bo dosięgnął go but. – Niech pani przestanie, to mój pies – Monika krzyknęła tak głośno, że kobieta szybko odeszła, ciągnąc suczkę tęsknie wpatrzoną w Bazylego. – Chodź – powiedziała Monika. – Przepędziłeś mojego narzeczonego, to teraz mnie nie zostawiaj. No cóż, jak na przetrwanie nie było to najgorsze. Czerwone niebo wróżyło mróz. Kobieta wyglądała na samotną, była więc nadzieja, że żadne dziecko nie będzie szarpać go za uszy. Takie kobiety miały jedną wadę – uważały, że psa trzeba ciągle głaskać, poza tym kazały psu wysłuchiwać jakiś monotonnych opowieści. No, ale trudno – coś za coś. Parę dni spokoju też się przyda, a potem wystarczy jedno szarpnięcie i Bazyl znowu będzie na wolności. Wszystko układało się tak, jak sobie wymyślił. Na szczęście, Monika okazała się wyjątkowo nie natrętną osobą. Po tygodniu zostawił ją, a ona wspominała go serdecznie. Kiedy w dwa lata później urodziła dziecko zupełnie innemu mężczyźnie, nie pamiętała już o przybłędzie. Pewnego dnia poszła do tego samego parku. Synek stawiał pierwsze kroki i szeroka aleja była idealnym miejscem. I właśnie wtedy, tylko raz, przypomniała sobie ówczesnego ukochanego, ich zerwanie i psa, który ich rozdzielił. – Co by było, gdyby nie pojawił się ten kundel? – pomyślała, ale szybko zrezygnowała z zastanawiania się. Jak większość ludzi wierzyła, że sama kieruje swoim losem. Tymczasem był koniec stycznia 2000 r. Bazyl znalazł dom bez domofonu, gdzie wieczorem udawało mu się znaleźć ciepłe miejsce na półpiętrze. Był brudny i wychudzony, nie mógł już liczyć na niczyją życzliwość. Po paru walkach z psami pozostało mu postrzępione ucho. Właściwie zaczął tęsknić za schroniskiem i Waldkiem, który wychodził z nim na łąkę. Waldek też za nim tęsknił, ale już nigdy nie mieli się spotkać. Bezpańska energia Mężczyzna z trzeciego piętra rzadko wychodził z domu. Lekarze nie wróżyli mu nawet roku życia. To znaczy każdy z nich odwracał wzrok i mówił, że każdy przypadek jest inny. Tymczasem pan Jan wiedział, że rak to rak i nie ma się co łudzić. W ten poniedziałkowy poranek musiał wyjść do sklepu, bo poza starym kawałkiem bułki nic nie znalazł. Przy śmietniku kręcił się Bazyl. Nie udało mu się wejść na klatkę schodową i całą noc przymarzał do trawnika. Był tak słaby, że nawet koty omijały go pogardliwie. Resztkami sił zastanawiał się, gdzie jest schronisko i pan Waldek. Ludzie omijali go łukiem, naprawdę osiedlu brakowało kogoś, kto zrobiłby porządek z bezpańskimi psami. Mężczyzna nie zaplanował tego, ale w sklepie kupił kawałek zwyczajnej. Nie wiedział, co jadają psy, zawsze karmiła je żona. W ogóle nie interesował się jej gotowaniem. Kiedy umarła, przestał wchodzić do kuchni. Bazyl poszedł za nim. Nie lubił samotnych mężczyzn. Często się upijali, potem go bili. Ale tego poranka Bazyl nie miał wyboru, łapy zapadały się w ciężki śnieg. Powlókł się za mężczyzną. Kiełbasę połknął jednym ruchem i teraz z wyrzutem przyglądał się, jak ten obcy facet kroi chleb. Pogodził się nawet z myślą o kąpieli, bo nie wiadomo, dlaczego ludzie uważali, że brudny pies nie zasługuje na jedzenie. W parę miesięcy później lekarz obejrzał wyniki, powiedział, że badania trzeba powtórzyć. – Ale ja się czuję lepiej – powiedział mężczyzna. – Na pewno nie ma pogorszenia. – Przejrzyjmy leki – profesor chciał wiedzieć, dlaczego rak przypominał teraz tylko nieśmiały cień, a pacjent poruszał się pewnie. – Od kiedy czuje pan tak znaczną poprawę? – zapytał i wpatrywał się w klisze. – Chyba od dnia, kiedy wziąłem tego psa – odpowiedział mężczyzna. Lekarz nie zadał następnego pytania. Niektórzy pacjenci uważali, że pomaga im obecność zwierząt, a to nie mogła być prawda. Tymczasem Bazyl zmienił kolejne życie. A przynajmniej dodał sił. Mężczyzna otworzył drzwi. Bazyl jak zwykle czekał przy drzwiach, podskakiwał i wyrażał entuzjazm. Wiedział, że zaraz pójdą na spacer, minie ten śmietnik, na który był kiedyś skazany. – Co piesku? – mężczyzna przysiadł i oddychał ciężko. Bazyl dodał mu sił, ale i ta energia kończyła się. – Muszę poszukać ci spokojnego miejsca – powiedział mężczyzna. – Dosyć tego tułania się od domu do domu. Ludzie nie są źli – To najdziwaczniejsza historia, jaka mi się wydarzyła – profesor szorował dłonie. Asystent przyglądał mu się nieufnie. Profesor złagodniał ostatnio i nawet dostrzegał cudze sukcesy. – Dobrze, że to jedyny pacjent, który wpadł na taki pomysł – profesor odłożył ręcznik. Komuś musiał o tym powiedzieć. Zacznie od asystenta. – Mam psa – powiedział. Ta piorunująca, jego zdaniem, informacja nie zrobiła na asystencie żadnego wrażenia. Przyglądał mu się uprzejmie. – Pacjent poprosił, żebym się nim zaopiekował po jego śmierci. Asystent podniósł głowę. – I zgodził się pan? – zapytał, bo profesor był oschły i zgryźliwy. – Tak byłem zaskoczony… – profesor sam nie wiedział, dlaczego nie odmówił. – Ale jakie to wspaniałe zwierzę, mądre, piękne i serdeczne. Przez następnych dziesięć minut profesor opowiadał o zaletach Bazylego, o tym, jak pies zmienił jego życie. Profesor pogodził się z córką, która – jak się okazało – nie wyrosła na egoistkę, bo zaraz poznała się na zaletach Bazylego. Poza tym profesor dostrzegł wiele uroków w swojej żonie, również zachwyconej psem. Ludzie nie byli tacy źli, jak do tej pory sądził profesor. – Musi go pan obejrzeć – zakończył. Wyszli przed klinikę. W samochodzie leżał tłustawy, okropny kundel. Asystent obejrzał go z obrzydzeniem. – Jaki piękny pies – powiedział, a Bazyl uśmiechnął się łaskawie. W ten sposób Bazyl zmienił życie jeszcze jednej osoby. Asystent po miesiącu dostał wymarzone stypendium. Ale to nie obchodziło Bazylego, który już przestał myśleć o schronisku i panu Waldku. Znalazł swoje miejsce i nie chciał już zmieniać niczyjego życia. Podobne wpisy Uwaga producenta: Ktoś z Quory zapytał: Jaki jest najbardziej szalony lub najbardziej kreatywny (i bez użycia przemocy) sposób, w jaki wróciłeś do eks za krzywdzenie? Oto jedna z najlepszych odpowiedzi, które zostały wyciągnięte z sobotniego poranka w marcu 2005 roku, zaledwie kilka godzin po tym, jak złapałem moją byłą żonę, która mnie zdradza, odwiedziła mnie z którym była, usłyszał, że się o nich dowiedziałem i zadzwonił na policję, zaniepokojony jej bezpieczeństwem. Nie odzywała żadnego z naszych połączeń. Policja sprawdziła dom i moje SMS-y, aby upewnić się, że nie ma jej ze mną w domu i że nie zagroziłem jej bezpieczeństwu. Nie jestem brutalną osobą, ale tego dnia zdjąłem wszystkie obrazy w naszym domu i pociąłem je na strzępy w garażu. Jeden z gliniarzy zatrzymał się przy wyjściu i zwrócił się do mnie, aby powiedzieć: „Wiem przez co przechodzisz i widzę, jaką osobą jesteś. Masz prawo do robienia tego, co chcesz w tym domu, o ile nie wpływa to na dobre samopoczucie sąsiadów. Ale jeśli rozerwiesz ten dom na strzępy, mogę powiedzieć, że jesteś typem faceta, który później będzie mu żal. Nie jest tego warta. Potem słowa prawie ograbiły mnie z gniewu. Byłem wkurzony, ponieważ chciałem nadal być na nią zły, ale miał stabilność emocjonalna zaczęła wracać, uderzyło mnie to. Nadal mogłem rozebrać dom, nie uszkadzając go. Chwyciłem więc narzędzia i w ciągu następnych dziesięciu godzin zdemontowałem wszystko w domu, co można było odkręcić. Nic nie oszczędziłem. czy kobiety lubią strapons Sprzęt kuchenny, wszystkie meble w gabinecie, 3 sypialnie, jadalnia, jaskinia i wreszcie salon. Byłem bardzo ostrożny, aby niczego nie uszkodzić. Starannie i delikatnie ułożyłem części i kawałki wszystkiego, co włożyłem wszystkie śruby do pudełka na buty i zabrałem je ze sobą. Foto: Rarnie McCudden/Pexels Zapewne wiele z was bez oporów dzieli się ze swoim czworonożnym przyjacielem resztkami z obiadu. Najczęściej nie widzimy niczego złego w karmieniu psa kośćmi i skrawkami mięsa, gotowaną kaszą czy ziemniakami. Jednak czy taka dieta jest odpowiednia dla zwierzęcia? Jakie produkty zdecydowanie nie powinny trafiać do psiej miski? Większość z nas wie, że czworonogom szkodzi czekolada, ale czy wiedziałyście, że nasi pupile nie powinni też jeść kości drobiowych? Poznajcie czarną listę psiego jadłospisu – ta wiedza może nawet uratować życie zwierzaka! » Dojrzałaś do decyzji o kupnie psa, ale nie wiesz jaką rasę wybrać? Sprawdź, jakie rasy psów będą najlepszym wyborem dla dojrzałej kobiety! NIE dla gotowanego mięsa Gdy zadajemy sobie pytanie, jakie jedzenie szkodzi psu, do głowy prawdopodobnie nie przychodzi nam gotowane mięso. Natomiast wbrew powszechnemu przekonaniu psy nie powinny jeść gotowanego ani tym bardziej smażonego mięsa. Dotyczy to również produktów przetworzonych, czyli różnego rodzaju kiełbas, parówek i wędlin, które wiele pupili tak chętnie podkrada ze stołu. Najlepsze dla czworonogów jest mięso surowe, powinniśmy jednak unikać wątróbki i surowych ryb, które w zbyt dużej ilości mogą negatywnie wpłynąć na organizm zwierzaków. Jeśli twój pies zdecydowanie odmawia jedzenia surowego mięsa, przed podaniem możesz je lekko sparzyć. Surowe mięso może zawierać szkodliwe bakterie i pasożyty, dlatego przed podaniem go psu powinniśmy je najpierw przemrozić. Nie zapominajcie również o regularnym odrobaczaniu pupila – powinno się je przeprowadzać przynajmniej dwa razy do roku. Na liście zakazanych produktów znajdują się także przyprawy ze szczególnym uwzględnieniem soli, pieprzu i czosnku. Mogą one wywoływać skurcze mięśni, anemię oraz prowadzić do niewydolności nerek. Dlatego pod żadnym pozorem nie powinnaś serwować swojemu psu kotletów, gulaszu czy innych intensywnie doprawionych potraw, które dla ludzi są całkowicie nieszkodliwe. Pamiętaj, że organizm psa jest zbudowany całkowicie inaczej niż nasz i wbrew pozorom łatwo jest zaburzyć jego funkcjonowanie! Kości z kurczaka? Zły pomysł! Z psią dietą często kojarzą nam się kości. Zresztą, nie bez powodu – większość czworonogów uwielbia je żuć i obgryzać. Dlaczego mielibyśmy więc odmawiać naszemu pupilowi kości, które zostały nam po niedzielnym obiedzie? Okazuje się, że kości drobiowe (które często trafiają do psiej miski) mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowa i życia czworonoga. Wynika to z tego, że są one puste w środku, a przegryzione przez psa mogą przybrać postać ostrych odłamków. Wówczas niewiele potrzeba, by taki odłamek przebił ścianę jelit i doprowadził do krwotoku wewnętrznego, co może skończyć się nawet śmiercią pupila! Foto: Pixabay Ze względu na ryzyko przebicia jelita lub innego odcinka układu pokarmowego lepiej nie ryzykować i unikać podawania psu kości drobiowych. Dużo lepszym wyborem będą tutaj kości wieprzowe lub specjalne kości prasowane, które znajdziemy w każdym sklepie zoologicznym. Zapewnią psu nie tylko godziny żucia, ale również będą pielęgnować jego uzębienie. » Nie masz nic przeciwko wpuszczaniu pupili do łóżka? Poznaj 6 powodów, dla których nie powinnaś spać z kotem. Ale czy zdołają cię one przekonać? Pamiętajmy, że podobnie jak mięso podawane psu kości powinny być surowe. Zagraniczne kliniki weterynaryjne alarmują, że kości pochodzące z pieczonego lub grillowanego mięsa w kontakcie z sokami trawiennymi mogą tworzyć zwartą masę, która “zaklei” jelita psa. Dotyczy to głównie sytuacji, w których spożywa on dużą ilość kości. Dlatego warto podawać je wyłącznie w formie okazjonalnej przekąski oraz kontrolować stan zdrowia czworonoga po ich spożyciu. Jakiego jeszcze jedzenia nie podawać psu? Najbardziej kontrowersyjne pozycje na liście mamy już za sobą, ale warto przypomnieć sobie jeszcze te nieco bardziej oczywiste produkty. A przynajmniej oczywiste dla części z nas – bo na pewno nie dla wszystkich. Niektórzy właściciele psiaków bowiem całkowicie nieświadomie karmią swoich pupili szkodliwymi przekąskami. Sprawdź, czy ty również masz coś na sumieniu! Foto: czekolada, winogrona i orzechy macadamia – to trzy produkty, których pod żadnym pozorem nie powinnaś podawać swojemu czworonogowi! Mają w swoim składzie związki, które są toksyczne dla psów i nawet w niewielkiej ilości mogą doprowadzić do śmierci zwierzęcia. Od niedawna do tej grupy zalicza się również coraz chętniej wykorzystywany w kuchni ksylitol. grzyby – dla nas grzyby dzielą się na jadalne i trujące, podczas gdy u psów taki podział nie istnieje. Wszystkie grzyby są dla czworonogów trujące, dlatego unikajmy potraw, które zawierają je w swoim składzie. nabiał – choć jest dużo mniej niebezpieczny niż reszta produktów na liście, warto mimo wszystko o nim wspomnieć. Psy, podobnie jak wiele innych zwierząt, nie tolerują laktozy, więc mleko, jogurty i sery mogą doprowadzić u nich do niestrawności. spleśniałe jedzenie – jeśli zauważymy na jedzeniu pleśń, natychmiast wyrzućmy je do śmietnika, a nie do miski pupila! Dotyczy to głównie małych ras psów – na przykład yorków czy maltańczyków – które niewielka ilość pleśni może nawet zabić. awokado – pod względem toksyczności może równać się z winogronami i czekoladą. Ten pyszny (dla ludzi!) owoc zawiera w swoim składzie persin, który u wielu zwierząt wywołuje wymioty, zapalenie gruczołu mlekowego czy nawet zaburzenia oddychania. Przede wszystkim nie zapominajmy, że pies jest naszym przyjacielem i jednym z domowników, a nie chodzącym koszem na śmieci. Podstawą jego diety powinno być surowe mięso i/lub pełnowartościowa, odpowiednio dobrana karma. A jak wy dbacie o zdrowie i prawidłową dietę swoich czworonogów? Zebraliśmy kilka pomysłów na jednodniową lub weekendową wycieczkę z psem w Beskidy, spisanych na podstawie naszych podróży. Mamy nadzieję, że znajdziesz tu inspiracje do własnych tras – od łatwych ścieżek spacerowych po bardziej wymagające, dla aktywnych psów i opiekunów. Zachęcamy też do podzielenia w komentarzach Twoimi ulubionymi miejscami na spacer i nad wodę z psem w Beskidach! Na końcu artykułu znajdziesz też wpisy z pomysłami na spacer z psem w Beskidach opisane na Waszych blogach i profilach. POLECAMY: Artystyczna fotografia psów Katowice, Śląsk – (gdy nie spacerujemy, to fotografujemy – oczywiście psy!) Nowość: Warsztaty fotografii psów Spis treści: Pilsko i Hala Miziowa z psem Szyndzielnia i Klimczok z psem (z wjazdem kolejką linową) Istebna z psem – świerki istebniańskie, spacer nad Olzą i Złoty Groń Dolina Zimnika Leskowiec, Góra Żar i Sola Ścieżka spacerowa Ustroń – Wisła Cisownica Kozia Góra, Schronisko Stefanka Gdzie nad wodę z psem w Beskidach? Beskidy z psem – Wasze pomysły Zobacz też na blogu: 32 pomysły na spacer z psem na Śląsku Fotografia psów Katowice, Śląsk Pilsko i Hala Miziowa z psem Pilsko (1557 m – po Babiej Górze drugi pod względem wysokości szczyt w Beskidzie Żywieckim – jest wspaniałym miejscem na aktywny wypoczynek z psem. Nasza trasa, rozpoczynająca się przy parkingu przy Smerku, miała długość 15 km i zajęła nam około 8 godzin. Nadaje się więc na jednodniowy wyjazd, jednak warto zatrzymać się tu na dłużej. Polecamy nocleg z psem w schronisku na Hali Miziowej i wejście na Pilsko na wschód słońca, gdzie czeka nas cudowny widok na Babią Górę i Tatry! Właściwy szczyt Pilska znajduje się już po stronie słowackiej (pamiętaj o wymaganych dokumentach i chipie dla naszego czworonoga). Czytaj relację z trasy na z informacją o szlakach: Pilsko z psem (trasa i zdjęcia) Miziowa Hala Polski szczyt Pilska Wschód Słońca na Pilsku i widok na poranną Babią Górę w chmurach (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć zdjęcie). Szyndzielnia i Klimczok z psem (z wjazdem kolejką linową) Dość łatwa trasa z ładnymi widokami i przejazdem gondolową kolejką linową zajęła nam ok. 5 godzin (można trochę wydłużyć trasę i dojść do Magury, z której zdjęcie jest poniżej). Doskonale sprawdza się więc na jednodniową wycieczkę z psem w Beskidy. Warto przyjechać tu dość wcześnie rano, aby uniknąć długiego czekania na przejazd kolejką. W czasie przejazdu kolejką trzeba mieć przy sobie kaganiec dla psa. Do schroniska PTTK na Szyndzielni nie wejdziemy z psem (można zjeść na zewnątrz). Więcej informacji i zdjęć: Szyndzielnia i Klimczok z psem Widok z Magury Kolejka na Szyndzielnię Nasz artykuł o Szyndzielni z psem został wspomniany na blogu gdzie znajdziecie również inne trasy na spacer z psem w Beskidach. Istebna: istebniańskie świerki, spacer nad Olzą i Złoty Groń Jeśli będziecie kiedyś w Istebnej i lubicie leśne spacery, koniecznie przejdźcie się drogą do Wilcze. Rosną tu przepiękne świerki istebniańskie, osiągające wysokość do 60 m, unikatowe na skalę światową. Powstały ze skrzyżowania gatunków syberyjskich z alpejskimi. Droga – chociaż piękna i zachęcająca do robienia zdjęć – jest dość ruchliwa i trzeba uważać na samochody (zobacz zdjęcie KLIK). Nie jest to jedyne miejsce, gdzie rosną istebniańskie świerki i jeśli będziemy tu kiedyś znowu na dłużej, to z chęcią poszukamy kolejnych. W Istebnej warto też przejść się ścieżką przyrodniczą nad Olzą, a także wpaść na kawę do przyjaznej psom restauracji przy wyciągu narciarskim na Złotym Groniu (710 m – przepiękne widoki! Zobacz zdjęcie z tarasu KLIK. Istebniańskie świerki Dolina Zimnika z psem Przed przyjazdem tu czytaliśmy, że jest to miejsce dość mało znane i raczej bezludne. Na miejscu okazało się zupełnie inaczej, po godzinie 11. bardzo ciężko było zaparkować. Na szczęście, już kawałek od głównych parkingów znaleźliśmy ciszę i spokój. Dolinę Zimnika można przejść lasem bliżej wody (cudowne, chłodne powietrze!) oraz asfaltową ścieżką, bez ruchu samochodowego. Przez większość czasu wybieraliśmy drugą opcję, co jakiś czas podchodząc do wody, aby Panda mogła się w niej schłodzić. Pod drodze mijaliśmy miejsca piknikowe z zadaszonymi stołami i miejscami na ognisko. Dolina Zimnika okazała się miejscem bardzo przyjemnym na spokojny spacer łatwą, praktycznie płaską drogą, w sam raz dla psiego seniora (również w wózku). W sumie pokonaliśmy około 10 km w dwie strony. Mimo tablicy informacyjnej nie spotkaliśmy wilków, ani niedźwiedzi! 🌲🌲🐕 Jeśli szukasz miejsca na spokojny spacer z psem w Beskidach, łatwą drogą blisko wody, to zajrzyj do Doliny Zimnika…. Publiée par sur Lundi 27 juillet 2020 Zobacz też filmy i zdjęcia w wyróżnionych relacjach na instagramie: Wypad na weekend z psem w Beskidy – Leskowiec, Góra Żar i Sola Weekendowy wypad rozpoczęliśmy od spaceru na Leskowiec. Droga – mało widokowa – prowadziła przez las, niebieskim szlakiem do schroniska PTTK (zakaz wstępu z psami) i czerwonym na szczyt, gdzie zastał nas wieczór z panoramą na Pilsko i Babią Górę. Następnego dnia wybraliśmy się na Górę Żar, która okazała się być miejscem przyjaznym dla psów – zarówno jeżeli chodzi o wstęp do restauracji oraz sklepu jak i przejazd szynową kolejką linową. Tutaj zastały nas cudowny widok, które warto zobaczyć na własne oczy! Na koniec psy zaliczyły kąpiel i odpoczynek nad Solą. Widok z Góry Żar Leskowiec Leskowiec Ścieżka spacerowa Ustroń – Wisła Łatwa ścieżka spacerowa z licznymi zejściami do wody zaczyna się Aleją Legionów przy parkingu przy ul. Armii Krajowej między rzeką Wisłą a Stacją Paliw A. Suszka w Ustroniu. Ścieżka biegnie do Wisły, skąd można wrócić tą samą trasą lub pociągiem do przystanku Ustroń Zdrój. Długość trasy w jedną stronę to ok. 13 km. Większość trasy biegnie leśną ścieżką, obok pensjonatów i domków letniskowych, a nieliczne fragmenty – wzdłuż drogi z ruchem samochodowym. Plusem jest dostępna lokalizacja (Ustroń – Wisła), sąsiedztwo wody, w której mogą zamoczyć się psy i ludzie oraz łatwa droga praktycznie bez różnicy wzniesień. Odpoczynek nad Wisłą Cisownica Jeśli będziesz w okolicach Ustronia i zechcesz odpocząć na chwilę z dala od tłumu turystów, to polecamy wybrać się na spacer do Cisownicy. Wieś położona jest niecałe 5 kilometrów od uzdrowiska, a szlaki spacerowe biegnące dookoła niej wzgórzami zachwycają widokami i spokojem. Na krótki wypad polecamy dojazd na parking przy szlaku spacerowym „Partyzanckim” i spacer między łąkami i pasącymi się krowami, aż po wzniesienie, z którego widać otaczające góry i wzniesienia oraz Hutę Trzyniecka (cz. Třinecké železárny) w Czechach. Obok wspominanego parkingu prowadzi też trasa na Małą Czantorię (45 minut) i Wielką Czantorię (1 h 45 minut). Jeśli będziesz mieć więcej czasu, to możesz wybrać się z psem na spacer szlakiem spacerowym „Cisownickim”, którego szczegółowy opis znajdziesz na stronie Odpoczynek na łące – Cisownica Zobacz galerię zdjęć ze spaceru dookoła Cisownicy: Jeśli jesteście z psem w okolicy Ustronia i lubicie odwiedzać parki dla psów, to warto odwiedzić wybieg dla psów w Ustroniu. Szczegółowy opis i lokalizację wybiegu znajdziesz na tutaj. Kozia Góra, Schronisko Stefanka Łatwa trasa, idealna na niedługą wycieczkę z psem – długość w obie strony to około 8,5 km. Spacer rozpoczęliśmy w Bystrej koło Bielska-Białej, skąd leśną trasą dotarliśmy do Schroniska Stefanka na Koziej Górze (683 nieopodal którego czekał nas piękny widok (zdjęcie poniżej). Droga zajęła nam w sumie około 6 godzin łącznie z odpoczynkiem i posiłkiem na dużej polanie obok schroniska. Gdzie zaparkować? Wybraliśmy parking publiczny przy Zajeździe pod Źródłem. Zrzut trasy na Kozią Górę z zapisu GPS zamieściliśmy w recenzji lokalizatora dla psów, którą przeczytacie tutaj. Jakiś czas temu jedna z naszych czytelniczek poprosiła nas o polecenie miejsc w okolicach Cieszyna i Żywca, w których można popływać razem z psem. Z pomocą przyszła nasza inna czytelniczka, która przesłała kilka pomysłów: Wieprz koło Żywca, rzeka Soła – płytka czysta woda. W Bielsku-Białej można pobrodzić nad Zaporą w Wapiennicy i na Straconce Brenna, rzeka Brennica Bardzo za nie dziękujemy! Dorzucamy do nich wspomnianą wcześniej ścieżkę Ustroń-Wisła nad rzeką Wisła. Beskidy z psem – Wasze pomysły Top 5 w okolicach Bielska – The Travelling Spaniels: Beskid żywiecki – Rysianka, Romanka, Słowianka – The Travelling Spaniels: Masz swoje ulubione miejsca na wypad z psem w Beskidy na spacer i nad wodę? Z chęcią je poznamy, napisz w komentarzu lub na blog@ Zobacz też: 18 pomysłów na spacer z psem na Śląsku Nocleg z psem – miejsca, które polecamy lub chcielibyśmy odwiedzić Mazury z psem – Puszcza Piska Książański Park Krajobrazowy i Zamek Książ z psem Na koniec zebraliśmy kilka porad, przydatnych w czasie planowania wędrówki z psem w górach: Zabierz wodę dla psa. Nie licz, że na pewno będzie gdzieś po drodze. Upewnij się, że nie jest gazowana. Oceń uczciwie kondycję swoją i psa. Może z niektórych tras warto zrezygnować na początek i cieszyć się nimi później, po odpowiednim przygotowaniu Nigdy nie zmuszaj psa do ruchu! Obserwuj go uważnie i zatrzymuj się, gdy potrzebuje wypoczynku. Nie ciągnij go i nie popędzaj. Sprawdzaj stan łap zwłaszcza na kamienistym podłożu. Sprawdź, czy można wejść z psem na wszystkie planowane szlaki i do schroniska. W obrębie niektórych Parków Narodowych nie jest to możliwe. Zabierz psu kaganiec i zaświadczenie o szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Pamiętaj, że niektóre szlaki mogą przechodzić przez granicę państwa, w którym może być wymagany paszport i chip. Zwróć szczególną uwagę, żeby pies nie zjadł czegoś, czego nie powinien. To przykra uwaga, jednak mamy wrażenie, że to niektórzy ludzie a nie psy nie powinni być wpuszczani na szlaki – bardzo różne śmieci można znaleźć w kosodrzewinie… Sam pamiętaj o woreczkach na psie kupy. Nawet bardzo spokojny pies, może różnie zareagować na ludzi z kijkami, dużym plecakiem, hałasującą uprzężą i kapturem na głowie. Szlaki bywają wąskie, czasem trzeba przeciskać się blisko obok takich osób dlatego zachowaj ostrożność – ktoś może wystraszyć się szczeknięcia, które na nas nie robi wrażenia, co na wąskiej ścieżce w górach może mieć gorsze konsekwencje niż w miejskim parku. Obserwuj mnie na Instagramie Autor: Data publikacji: 4 maja 2019 r. Data aktualizacji: 1 sierpnia 2020 r. Zdjęcia © Artykuły i zdjęcia stanowią własność i są chronione prawami autorskimi. Wykorzystywanie ich w całości lub fragmentach bez pisemnej zgody właściciela jest zabronione. 5/5 - (10 głosy / głosów) . Momencik, trwa przetwarzanie danych Była żona zostawiła go praktycznie tylko z psem. To, co z tego wyszło z pewnością Cię zaskoczy... Rafael Mantesso po rozwodzie został praktycznie w pustym mieszkaniu TYLKO (lub aż) z psem. W pewnym momencie z nudów dorysował zabawne tło na białej ścianie swojemu pupilowi i tak oto odkrył swoją nowa pasję ! Źródło: Internet 4 sierpnia 2016 o 15:16 przez klariss Skomentuj (13) Do ulubionych Komentarze Ukryj komentarze Dodaj komentarz 13 Komentarze są aktualnie ukryte. Momencik, trwa ładowanie komentarzy…

przyłapałem żone z psem